Obcokrajowcy w polskich zakładach pracy.
Rynek pracy w naszym kraju wbrew temu co się może wydawać cierpi na brak pracowników. Nie tylko potrzeba osób wykwalifikowanych, lecz także i takich, którzy mogliby być do zawodu przyuczeni. Zatrudnia się więc pracowników z zagranicy. Najwięcej takich osób zatrudnianych jest z Ukrainy.
Obcokrajowcy w polskich zakładach pracy.
Ci pobierają praktyczną naukę na miejscu, w zakładzie pracy. Przeważnie tak jest, że niektórzy z nich z daną pracą spotykają się po raz pierwszy. Zaobserwować można u takich pracowników brak zainteresowania wykonywanym zawodem, który zresztą jak i cała praca traktowany jest jak coś przejściowego, tymczasowego. Ze względu na znaczną rotację pracowników posiadających odpowiednią praktykę i wiedzę do przekazania, bywa i tak, że nie ma komu wyszkolić, a samo szkolenie trwa zależnie od branży do kilku tygodni.
Tym czasem polscy pracownicy porzucają pracę ze względu na niskie zarobki i migrują do innych krajów UE. Tam za taką samą pracę otrzymują wielokrotność tutejszego wynagrodzenia. Niestety z takim argumentem polski pracodawca nie może konkurować, bo go zwyczajnie nie stać. Aby zapobiec migracji zawodowej muszą wzrosnąć płace w naszym kraju. Jednak pracodawcy nie chcą nawet o tym rozmawiać i wolą ponosić koszty szkolenia oraz spory spadek produkcji a nawet płacić kary umowne z tytułu niewywiązania się z terminu realizacji zamówień. A przecież o wiele taniej jest dać podwyżkę i nie płacić kar, niż płacić kary i szukać rozwiązania w zagranicznych pracownikach, którzy nie wiedzą czego się od nich oczekuje.
Artykuł powstał dzięki portalowi Opinie Gowork
Dodaj komentarz